-Rose otwórz oczy. Jesteśmy na miejscu.-Powiedział Nathan.
Powolnym ruchem podniosłam powieki. Ten moment na pewno zapamiętam do końca życia. Stałam na ścieżce prowadzącej do ogromnego zamku gdzie na wieży powiewała flaga ze znakiem czarnej korony. Po lewej stronie zauważyłam dwie sporych rozmiarów fontanny. Jedna była wypełniona wodą a drugą lawą . Po prawej rozciągał się ogromnych rozmiarów ogród pełen drzew z kolorowymi liśćmi. Pomiędzy drzewami była wydeptana ścieżka a po obu jej stronach stały ławki . Zaobserwowałam również,że cała osiadłość jest ogrodzona wysokim murem a jedynym wyjściem była brama znajdująca się za moimi plecami.
-Hej, idziesz czy będziesz tak tu cały dzień stała?- zakpił sobie chłopak.
-Idę. A mogę zadać Ci teraz kilka pytań?
-Myślę, że kilka tak, ale nie obiecuję że na wszystkie odpowiem.
-Co to za miejsce?
-Królestwo Arkadii oraz Szkoła kształcąca młodych dragonów i nefili.
-Królestwo? To znaczy, że macie króla?
-Królestwo owszem, jednak król nie żyje od ponad 15 lat.
-A powinnam wiedzieć co to są nefile i dragoni?
-Hm.. owszem. Ja jestem nefilem. Nefil zazwyczaj jest brunetem i chroni rodzinę królewską. Niektórzy nefile posiadają magiczne zdolności takie jak teleportacja, przewidywanie przyszłości czy czytanie w myślach. Nikt nie wie jakie zdolności jeszcze istnieją. W naszej szkole są własnie te trzy i ja posiadam moc teleportacji. Dragoni są wojownikami, walczą w obronie kraju i mają blond włosy. Oni z zasady nie mają magicznych zdolności jednak zdarzają się wyjątki.
-Ok.Chyba rozumiem. Powiedziałeś, że nie macie króla, więc kto teraz zasiada na tronie?
- To jest jedno z pytań na które nie mogę ci odpowiedzieć.
-Okeej. A teraz najważniejsze. Dlaczego mnie tu sprowadziłeś?
-O tym dowiesz się zaraz.
I w tym dokładnie momencie dotarliśmy pod drzwi pałacu. Nat otworzył je i weszliśmy do holu. Było to prostokątne pomieszczenie. Jednak nic w nim się nie znajdowało. Po drugiej stronie moim oczom ukazała się wysoka, szczupła piękność. Chyba mam zwidy. Przecież nie ma żadnego przejścia a ona jakby nigdy nic pojawiła się tam.. Niektórzy moi znajomi skomentowali by to pewnie słowami "ale Harry Potter". Ja jednak wiedziałam, że to nie czas na żarty. Powolnym krokiem podeszła do nas i kazała Nathanowi zanieść moje rzeczy do pokoju. A na mnie spojrzała z wyższością i prychnęła jak rozjuszona kotka.
-Nazywam się Sophie. A teraz bez zbędnych pytań chodź za mną.
Jezu .. za kogo ona się uważa? Zachowuje się jakby to wszystko było jej.Od razu mogę powiedzieć, że jej nie lubię.Na końcu holu były schody po prawej i lewej stronie. Bardzo podobał mi się pomysł aby hol wyglądał jak pojedyncze pomieszczenie a jednak skrywał takie tajemnicze przejścia. Poszłyśmy schodami w prawo. Nie powiem przydałaby się winda, bo kto normalny chodzi po schodach więcej niż 2 minuty. Jednak po pewnej chwili moim oczom ukazała się okrągła sala. Była przepiękna. Sufit był zbudowany z samych szyb.Dopiero po pewnym czasie zorientowałam się że to sala tronowa. Na przeciwko pod samą ścianą stały dwa mosiężne trony. Obok jednego stała kobieta o białych włosach. Nie była jakąś wielką pięknością jak Sophie ale miała w sobie to coś.
-Witaj Rosalie w skromnych progach Arkadii. Nazywam się Helena i jestem dyrektorką szkoły. Razem z Sophie podejmujemy decyzje za król, którego niestety nie mamy. Jak zapewne wiesz nie jesteś tu bez powodu. Domyślasz się dlaczego zostałaś przetransportowana do naszej szkoły?
-Myślę, że może to być związane z moim znakiem na szyi. Widziałam go na fladze. Czy to wasz herb?
-Nie do końca. Czarna korona oznacza błękitnokrwistość. A teraz słuchaj mnie uważnie. Posiadasz to znamię ponieważ jesteś córką króla Harolda i królowej Victorii Winslet. Jesteś również prawowitą i jedyną dziedziczką tronu. Jednak daję Ci wybór. Możesz zostać królową bądź zostaniesz zwykłym nefilem. Czas na podjęcie decyzji masz do południa. A teraz Sophie zaprowadzi Cię do twojej komnaty.
Nastała głucha cisza. Ha.. ha.. że ja mam być królowa. Zabawne. Jednak pamiętnik był prawdziwy i należał do mojej matki. Spojrzałam na Sophie. Czy ona nie ma jakiegoś przezwiska czy zdrobnienia? Wiem. Będę ja nazywała So. Może jej się to nie spodoba ale to już nie mój problem. So pokazała palcem na wyjście i ruszyła a ja posłusznie za nią. Zeszłyśmy schodami do holu i wyszłyśmy na zewnątrz. Po oby stronach głównych wrót znajdowały się mniejsze. Nie śledziłam dalszej drogi. Byłam zbyt zmęczona w końcu była druga w nocy.
-.-.-.-.-
-Mamo, jeszcze 5 minut.
Przekręciłam się na drugi bok i wtedy przypomniałam sobie, że jestem w Arkadii a nie w domu na Manhattanie. Kto by pomyślał, że całe życie może wywrócić się o 180% w zaledwie kilka godzin. Co ja mam teraz robić? Zostać królową? O.. nie, ja po prostu się do tego nie nadaję. Nie mogę teraz o tym myśleć. Pójdę na spacer i wtedy podejmę decyzję.
Po porannej toalecie zaczęłam szukać swojej walizki jednak nigdzie jej nie było. Były jednak trzecie drzwi. Otworzyłam je i znalazłam zgubę. Były tam wszystkie moje rzeczy tylko z tą różnicą że wisiały na wieszakach. Kosmetyczkę znalazłam na stoliku przed wielkim lustrze. Był również telefon, ale byłam pewna że tu nie będzie działał. I stanęłam oko w oko z moim porannym koszmarem. W co się powinnam ubrać. Ciekawe jaka jest dziś pogoda. Tu znalazłam kolejny problem. W tym pomieszczeniu nie ma okna. Zaczęłam szukać po pokoju. Nareszcie, znalazłam olbrzymią kotarę. Odsłoniłam ją i ujrzałam przepiękny widok. Oprócz okna miała również taras. Wyszłam na zewnątrz. Pogoda była bardzo ładna. Słońce przyjemnie świeciło lecz dziwne było to że mimo dodatniej temperatury wszystko dookoła było pokryte cienką warstwą śniegu. Teraz już wiedziałam w co się ubrać. Spostrzegłam również, że w garderobie znajdują się wszystkie moje ubrania łącznie z butami i biżuterią.
Wychodząc z pokoju zabrałam pamiętnik mojej mamy. Miałam nadzieję, że tam znajdę podpowiedź. Z łatwością wyszłam z zamku i powędrowałam w stronę parku. Czytając historię mojej mamy odkryłam, że miałam siostrę. Ale Helena powiedziała że jestem jedyną dziedziczką. Dalej było opisane dlaczego. Nie była ona błękitnokrwista. Jednak nie było ani słowa o tym jak wyglądała a nawet jak się nazywała. Można by pomyśleć, że królowa jej nie chciała. Smutne.. jak można nie przyznawać się do własnego dziecka. Przeglądając pamiętnik usłyszałam szelest liści za sobą. Natychmiast wstałam i zaczęłam się rozglądać. Jednak nikogo nie widziałam. Szelest nie ustawał. Było wyraźnie słychać czyjeś kroki. Odetchnęłam z ulgą gdy okazało się,że zmierza w moim kierunku dragona . Rozpoznałam ją po blond włosach. Dziewczyna usiadła obok mnie na ławce i zaczęła rozmowę.
-Hej, nazywam się Amy.
-Cześć jestem Rosalie ale mów mi Ro lub Rose.
-Bardzo ładne imię. Podobno tak ma na imię nasza księżniczka.
-Widzę, że wieści szybko się tutaj rozchodzą.
-Tak. Ale jesteś tu nowa prawda?
-Niestety i mam przed sobą bardzo trudną decyzję.
-Dlaczego niestety? Sądzę, że zostaniesz pierwszą w naszej szkole nefilką. I na pewno będziesz świetna.
-Tu nie chodzi o zostanie nefilem czy dragonem, tylko o coś więcej. - Sama nie wiem dlaczego, ale ta dziewczyna wydała mi się taka znajoma i podobna do mnie. Postanowiłam jej zaufać.- Jestem córką króla i królowej. Posiadam znamię Czarnej Korony. Helena dała mi wybór, albo zostanę królową albo zwykłą nefilką. Z jednej strony jestem jedyną dziedziczką tronu a z drugiej strony boję się że jak będę królową to nie dam rady. Poddani zawiodą się na mnie a ja nie chcę ich krzywdzić. To jest mój problem.
-Myślę, że powinnaś zostać królową. Spójrz na to z innej strony. Podwładni będą Ci wdzięczni za to, że zgodziłaś się przyjąć koronę. Na dłuższą metę nie da się żyć bez władcy i jego właściwych wyborów.
-Ale skąd pewność, że moje wybory będą słuszne?
-Pamiętaj jesteś księżniczką, wiec masz to we krwi.
-Dzięki za słowa otuchy.
-Widzę że masz pamiętniki swojej mamy.
-Tak. Ale tutaj się coś nie zgadza. Helena mówi, że jestem jedyną dziedziczką. A tutaj pisze, że królowa urodziła dwie córki można powiedzieć, że były bliźniaczkami tylko jedna urodziła się tydzień wcześniej. Dziewczynka niestety nie miała znaku Czarnej Korony i dlatego rodzice się do niej nie przyznali. Jednak nie rozumiem dlaczego Helena może rządzić w tym kraju a moja siostra nie.
-A jest tu napisane, czy pierwsza dziewczyna przeżyła?
-Ale o co ci chodzi. Niby dlaczego miałaby zginąć?
-Chodzi o to, że twoi rodzice zostali zamordowani ponad 15 lat temu. Dziwię się, że nie zostałaś wychowana w pałacu tylko u śmiertelników. Każdy kto urodzi się w naszym królestwie jest pod opieką dragonów. Oznacza to również, że jeśli twoja sistra żyje to znajduje się tutaj, w tym miejscu.
-Jezu.. Jeżeli istnieje chociaż odrobina nadziei, że mam siostrę i ona jest tu, to odnajdę ją i przekażę jej połowę swojej władzy. Postanawiam zostać królową Arkadii.
-Gratuluję. Postąpiłaś słusznie. Mam nadzieję, że odnajdziesz siostrę.
-Dziękuję za rozmowę. Spotkamy się jeszcze?
-Na pewno. Do zobaczenia.
I odeszła. Rozmawiając z nią czułam że łączy nas coś więcej niż tylko przyjaźń. Chciałam już wrócić do zamku jednak intuicja podpowiadała mi abym otworzyła pamiętnik na ostatniej zapisanej stronie. Było tam słowa: "To nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności."
Po przeczytaniu tego zdania byłam pewna, że postępuję słusznie. A pierwszym rozkazem jaki wydam to będzie odszukanie mojej siostry. Nie pozwolę by została skrzywdzona tylko dlatego że nie jest błękitnej krwi. Pewnym siebie krokiem ruszyłam w stronę zamku i udałam się do sali tronowej. Idąc tam byłam pewna, że kogoś tam zastanę. Sala okazała się pustkowiem. I gdzie ja mam teraz iść.Zaszłam ponownie do holu, tym razem jednak poszłam schodami w lewo. Okazały się one dłuższe. Po drodze nie spotkałam nikogo. Wydawało mi się to dziwne. Dochodzi południe a wszyscy siedzą w swoich pokojach? Nieprawdopodobne, oni są jacyś dziwni. Wreszcie usłyszałam czyjąś rozmowę. Wiem, że podsłuchiwanie oznacza brak manier, jednak nie mogłam oprzeć się pokusie. Podeszłam bliżej i nadstawiłam uszy.
-...wiem, że ją tu przetrzymujecie. Będzie lepiej dla wszystkich jak oddacie mi ją.
-Ona jest jedyną dziedziczką tronu.
-Umiem rozróżnić kiedy ktoś kłamię, więc nie wmawiaj mi, że chcesz aby ona została królową.
-Dokonała wyboru.
-Koronacji jeszcze nie było. Przez ten czas jeszcze wiele może się zdarzyć.
-Masz konkretny plan?
-Bardzo prosty. Wystarczy, że wystawisz mi ją, a korona będzie twoja.
-Ale mam nadzieję, że chcesz ją tylko dlatego że jest błękitno-krwista.
-Oczywiście, tylko ty się liczysz...
Nie wierzę. Po prostu to nie może być prawdą. Spisek przeciwko mnie?! Jak ona śmie. Sama nie wiem dlaczego ale nie wytrzymałam i weszłam do sali. Stanęłam w wejściu i spojrzałam na nich z pogardą. Oni tylko na to zasługują.
-Jak miło Cię znów widzieć So. Mam dla Ciebie niespodziankę. Postanowiłam za wszelką cenę zostać królową. I uprzedzam nikt mi w tym nie przeszkodzi.
Spojrzałam na mężczyznę i zamarłam. To on był w moim domu w chwili teleportacji. Jego oczy takie piękne a zarazem pełne chłodu i ..puste. Podniósł ręce i zaczął bić brawo.
-No, no, no.. Rose niezła z Ciebie sztuka. Powiadasz, że za wszelką cenę obejmiesz tron?
-Pff.. Oczywiście. So, proszę wyjdź. Muszę zamienić z twoim towarzyszem kilka słów.
-Ale.. niem..
-Żadnego ale.. wyjdź proszę.
I Sophie pośpiesznym krokiem opuściła salę.
-Kim jesteś?
-Przepraszam nie przedstawiłam się. Jestem Damon król Erny. I właśnie wyznaczyłem sobie nowy cel którym jesteś ty.
-Nie powiem wyznaczyłeś sobie trudny cel. Król Erny. Też mi coś. Mam do Ciebie jeszcze tylko jedno pytanie. Co robiłeś w moim domu podczas sylwestra?- Podszedł do mnie i zaczął szeptać mi do ucha.
-Mój wróg ma 175 cm wzrostu, brązowe włosy i niebieskie oczy z domieszką błękitu, a przeciwnika trzeba zniszczyć. Jednak kiedy wróg jest piękny, uparty i podejmuje słuszne decyzje, staje się celem. Ty jesteś moim celem Rosalii... księżniczko Rosalii.
Przekręciłam się na drugi bok i wtedy przypomniałam sobie, że jestem w Arkadii a nie w domu na Manhattanie. Kto by pomyślał, że całe życie może wywrócić się o 180% w zaledwie kilka godzin. Co ja mam teraz robić? Zostać królową? O.. nie, ja po prostu się do tego nie nadaję. Nie mogę teraz o tym myśleć. Pójdę na spacer i wtedy podejmę decyzję.
Po porannej toalecie zaczęłam szukać swojej walizki jednak nigdzie jej nie było. Były jednak trzecie drzwi. Otworzyłam je i znalazłam zgubę. Były tam wszystkie moje rzeczy tylko z tą różnicą że wisiały na wieszakach. Kosmetyczkę znalazłam na stoliku przed wielkim lustrze. Był również telefon, ale byłam pewna że tu nie będzie działał. I stanęłam oko w oko z moim porannym koszmarem. W co się powinnam ubrać. Ciekawe jaka jest dziś pogoda. Tu znalazłam kolejny problem. W tym pomieszczeniu nie ma okna. Zaczęłam szukać po pokoju. Nareszcie, znalazłam olbrzymią kotarę. Odsłoniłam ją i ujrzałam przepiękny widok. Oprócz okna miała również taras. Wyszłam na zewnątrz. Pogoda była bardzo ładna. Słońce przyjemnie świeciło lecz dziwne było to że mimo dodatniej temperatury wszystko dookoła było pokryte cienką warstwą śniegu. Teraz już wiedziałam w co się ubrać. Spostrzegłam również, że w garderobie znajdują się wszystkie moje ubrania łącznie z butami i biżuterią.
Wychodząc z pokoju zabrałam pamiętnik mojej mamy. Miałam nadzieję, że tam znajdę podpowiedź. Z łatwością wyszłam z zamku i powędrowałam w stronę parku. Czytając historię mojej mamy odkryłam, że miałam siostrę. Ale Helena powiedziała że jestem jedyną dziedziczką. Dalej było opisane dlaczego. Nie była ona błękitnokrwista. Jednak nie było ani słowa o tym jak wyglądała a nawet jak się nazywała. Można by pomyśleć, że królowa jej nie chciała. Smutne.. jak można nie przyznawać się do własnego dziecka. Przeglądając pamiętnik usłyszałam szelest liści za sobą. Natychmiast wstałam i zaczęłam się rozglądać. Jednak nikogo nie widziałam. Szelest nie ustawał. Było wyraźnie słychać czyjeś kroki. Odetchnęłam z ulgą gdy okazało się,że zmierza w moim kierunku dragona . Rozpoznałam ją po blond włosach. Dziewczyna usiadła obok mnie na ławce i zaczęła rozmowę.
-Hej, nazywam się Amy.
-Cześć jestem Rosalie ale mów mi Ro lub Rose.
-Bardzo ładne imię. Podobno tak ma na imię nasza księżniczka.
-Widzę, że wieści szybko się tutaj rozchodzą.
-Tak. Ale jesteś tu nowa prawda?
-Niestety i mam przed sobą bardzo trudną decyzję.
-Dlaczego niestety? Sądzę, że zostaniesz pierwszą w naszej szkole nefilką. I na pewno będziesz świetna.
-Tu nie chodzi o zostanie nefilem czy dragonem, tylko o coś więcej. - Sama nie wiem dlaczego, ale ta dziewczyna wydała mi się taka znajoma i podobna do mnie. Postanowiłam jej zaufać.- Jestem córką króla i królowej. Posiadam znamię Czarnej Korony. Helena dała mi wybór, albo zostanę królową albo zwykłą nefilką. Z jednej strony jestem jedyną dziedziczką tronu a z drugiej strony boję się że jak będę królową to nie dam rady. Poddani zawiodą się na mnie a ja nie chcę ich krzywdzić. To jest mój problem.
-Myślę, że powinnaś zostać królową. Spójrz na to z innej strony. Podwładni będą Ci wdzięczni za to, że zgodziłaś się przyjąć koronę. Na dłuższą metę nie da się żyć bez władcy i jego właściwych wyborów.
-Ale skąd pewność, że moje wybory będą słuszne?
-Pamiętaj jesteś księżniczką, wiec masz to we krwi.
-Dzięki za słowa otuchy.
-Widzę że masz pamiętniki swojej mamy.
-Tak. Ale tutaj się coś nie zgadza. Helena mówi, że jestem jedyną dziedziczką. A tutaj pisze, że królowa urodziła dwie córki można powiedzieć, że były bliźniaczkami tylko jedna urodziła się tydzień wcześniej. Dziewczynka niestety nie miała znaku Czarnej Korony i dlatego rodzice się do niej nie przyznali. Jednak nie rozumiem dlaczego Helena może rządzić w tym kraju a moja siostra nie.
-A jest tu napisane, czy pierwsza dziewczyna przeżyła?
-Ale o co ci chodzi. Niby dlaczego miałaby zginąć?
-Chodzi o to, że twoi rodzice zostali zamordowani ponad 15 lat temu. Dziwię się, że nie zostałaś wychowana w pałacu tylko u śmiertelników. Każdy kto urodzi się w naszym królestwie jest pod opieką dragonów. Oznacza to również, że jeśli twoja sistra żyje to znajduje się tutaj, w tym miejscu.
-Jezu.. Jeżeli istnieje chociaż odrobina nadziei, że mam siostrę i ona jest tu, to odnajdę ją i przekażę jej połowę swojej władzy. Postanawiam zostać królową Arkadii.
-Gratuluję. Postąpiłaś słusznie. Mam nadzieję, że odnajdziesz siostrę.
-Dziękuję za rozmowę. Spotkamy się jeszcze?
-Na pewno. Do zobaczenia.
I odeszła. Rozmawiając z nią czułam że łączy nas coś więcej niż tylko przyjaźń. Chciałam już wrócić do zamku jednak intuicja podpowiadała mi abym otworzyła pamiętnik na ostatniej zapisanej stronie. Było tam słowa: "To nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej niż nasze zdolności."
Po przeczytaniu tego zdania byłam pewna, że postępuję słusznie. A pierwszym rozkazem jaki wydam to będzie odszukanie mojej siostry. Nie pozwolę by została skrzywdzona tylko dlatego że nie jest błękitnej krwi. Pewnym siebie krokiem ruszyłam w stronę zamku i udałam się do sali tronowej. Idąc tam byłam pewna, że kogoś tam zastanę. Sala okazała się pustkowiem. I gdzie ja mam teraz iść.Zaszłam ponownie do holu, tym razem jednak poszłam schodami w lewo. Okazały się one dłuższe. Po drodze nie spotkałam nikogo. Wydawało mi się to dziwne. Dochodzi południe a wszyscy siedzą w swoich pokojach? Nieprawdopodobne, oni są jacyś dziwni. Wreszcie usłyszałam czyjąś rozmowę. Wiem, że podsłuchiwanie oznacza brak manier, jednak nie mogłam oprzeć się pokusie. Podeszłam bliżej i nadstawiłam uszy.
-...wiem, że ją tu przetrzymujecie. Będzie lepiej dla wszystkich jak oddacie mi ją.
-Ona jest jedyną dziedziczką tronu.
-Umiem rozróżnić kiedy ktoś kłamię, więc nie wmawiaj mi, że chcesz aby ona została królową.
-Dokonała wyboru.
-Koronacji jeszcze nie było. Przez ten czas jeszcze wiele może się zdarzyć.
-Masz konkretny plan?
-Bardzo prosty. Wystarczy, że wystawisz mi ją, a korona będzie twoja.
-Ale mam nadzieję, że chcesz ją tylko dlatego że jest błękitno-krwista.
-Oczywiście, tylko ty się liczysz...
Nie wierzę. Po prostu to nie może być prawdą. Spisek przeciwko mnie?! Jak ona śmie. Sama nie wiem dlaczego ale nie wytrzymałam i weszłam do sali. Stanęłam w wejściu i spojrzałam na nich z pogardą. Oni tylko na to zasługują.
-Jak miło Cię znów widzieć So. Mam dla Ciebie niespodziankę. Postanowiłam za wszelką cenę zostać królową. I uprzedzam nikt mi w tym nie przeszkodzi.
Spojrzałam na mężczyznę i zamarłam. To on był w moim domu w chwili teleportacji. Jego oczy takie piękne a zarazem pełne chłodu i ..puste. Podniósł ręce i zaczął bić brawo.
-No, no, no.. Rose niezła z Ciebie sztuka. Powiadasz, że za wszelką cenę obejmiesz tron?
-Pff.. Oczywiście. So, proszę wyjdź. Muszę zamienić z twoim towarzyszem kilka słów.
-Ale.. niem..
-Żadnego ale.. wyjdź proszę.
I Sophie pośpiesznym krokiem opuściła salę.
-Kim jesteś?
-Przepraszam nie przedstawiłam się. Jestem Damon król Erny. I właśnie wyznaczyłem sobie nowy cel którym jesteś ty.
-Nie powiem wyznaczyłeś sobie trudny cel. Król Erny. Też mi coś. Mam do Ciebie jeszcze tylko jedno pytanie. Co robiłeś w moim domu podczas sylwestra?- Podszedł do mnie i zaczął szeptać mi do ucha.
-Mój wróg ma 175 cm wzrostu, brązowe włosy i niebieskie oczy z domieszką błękitu, a przeciwnika trzeba zniszczyć. Jednak kiedy wróg jest piękny, uparty i podejmuje słuszne decyzje, staje się celem. Ty jesteś moim celem Rosalii... księżniczko Rosalii.