sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 1

Jedyne czego żałuję w życiu, to tego, że nie jestem kimś innym.
 -Rose.. obudź się jest Wigilia.. Chodź pomożesz przystroić mi drzewko świąteczne.- Niezwykle urocza kobieta próbowała obudzić swoją córkę - Eh.. Za 15 minut będzie śniadanie, przyjdź proszę.- Powiedziała matka i opuściła pokój nastolatki.
Dziewczyna po chwili otworzyła oczy. Nie wyglądała na szczęśliwą. To już jej piętnaste święta, a ona nadal nie poznała swoich biologicznych rodziców. Niby bardzo kochała osoby, które ją wychowały, jednak od paru miesięcy coraz bardziej brakowało jej prawdziwej rodziny.
Rosalie wstała i zaczęła się przygotowywać do śniadania. Otworzyła szafę i na dnie ujrzała czarne pudełko. No tak, już za tydzień jej 16 urodziny i Sylwester. Pierwszy raz urodziny obchodziła bez hucznej imprezy. Zresztą co to za urodziny w sylwestra, gdy reszt chodzi pijana i myśli tylko o jednym? Dlatego tym razem, urodziny jej odbędą się w domu. Zaprosiła tylko swoje dwie najlepsze przyjaciółki. Miała już zejść na dół, kiedy przechodząc obok lustra dostrzegła z lewej strony szyi małą czarną kropkę. Chwilę się nad tym zastanawiała, lecz potem tylko wzruszyła ramionami i zbiegła na śniadanie.
-.-.-.-.-
W tym samym czasie w szkole kształcącej młodych dragonów i nefili. Pewna dziewczyna miała wizję. Dragonka zobaczyła z lewej strony szyi koronę. Koronę, która oznaczą, że osoba która ma takie znamię jest prawowitym dziedzicem tronu. Czy to oznacza że Arkadia po tylu latach w końcu będzie miała prawowitego władcę? Niebieskooka od razu pośpieszyła z tą wiadomością do Heleny. Miała nadzieję, że chociaż ona wie kto jest dziedzicem tronu.
-Pani dyrektor, czy pani wie kto jest prawowitym władcą?-Spytała blond włosa.
-Przykro mi, ale nic mi nie wiadomo. Przecież to niemożliwe. Rodzina królewska nie istnieje od niecałych 16 lat.-Rozmyślała dyrektorka.
 -Ale moje wizje sprawdzają się zawsze w 100%.- Rzekła dziewczyna
-I to jest teraz naszym największym problemem. Jeżeli jest osoba, która posiada te znamię to oznacza, że jest błękitnej krwi. Matko kochana, jeżeli władca Erny dowie się, że jest wśród nas błękitna krew rozpocznie się straszliwa woja. Trzeba natychmiast odnaleźć dziedzica.Straże.!
-.-.-.-.-
 W mieszkaniu na Manhattanie siedziała dziewczyna. Nie byle jaka, dla niektórych chodzący ideał. Niezaprzeczalnie jest piękna i inteligenta, a to podobno zabójcze połączenie. Siedziała z książką w ręku i rozmyślała o minionych świętach i zbliżających się urodzinach. Nie pragnęła żadnych prezentów, bo po co jeżeli już wszystko ma: markowe ubrania, drogie gadżety, urodę, pieniądze i kochającą rodzinę. Jednak głęboko w sercu pragnęła mieć, kogoś bliższego. Siostrę lub chłopaka. Niestety niektóre marzenia nigdy się nie spełniają.Z tych rozmyślań wyrwał ją dzwonek do drzwi. Powili wstała z  fotela i pomaszerowała otworzyć drzwi.
-Dzień dobry. Rodzice twoi zapłacili nam byśmy udekorowali dom na twoje 16 urodziny. Oj.. właśnie wszystkiego najlepszego. No to co gdzie mamy zacząć?- Zapytał jeden z dekoratorów.
-Witam. Dziękuję za życzenia. Myślę, że najlepiej będzie jak zaczniecie od salonu a potem przystroicie lekko kuchnie i pokój gościnny. Nie przewiduję potrzeby dekorowania piętra. Proszę wejdźcie.- Powiedziała dziewczyna i wpuściła ekipę do środka a sama udała się do swojego pokoju.
Zamiast iść do pokoju poszła do własnej sali pamięci. Sali pamięci ponieważ, przechowywała tam wszystkie pamiątki, zdjęcia,  i inne rzeczy, które jej o czymś przypominały. Dawno nie była w tym pokoju. Przebywając w pomieszczeniu, można by pomyśleć że jest się w muzeum. Ściana na przeciwko drzwi jest w w całości zastawiona regałem z książkami i pamiątkami reszta ścian była pokryta przeróżnymi obrazami i zdjęciami. pośrodku pokoju stał mały stolik i dwa fotele. Rose podeszła do regału i opuszkami palców dotykała grzbietów książek. Swój wzrok zatrzymała na książce, gdzie okładka była biała i na środku znajdowała się czarna korona..

Nigdy wcześniej nie widziała tej książki a myślała, ze przeczytała już wszystkie, które się tu znajdują. Powolnym ruchem otworzyła książkę i w jednej chwili zamarła. Na pierwszej stronie było jej zdjęcie z dwojgiem ludzi. Bardzo dokładnie oglądała obrazek i dostrzegła podobieństwo między nią a tymi osobami. Zerknęła na następną stronę. i tam wykaligrafowany był napis: Pamiętnik Victorii Winslet od czasu urodzenia  drugiej córki.  Dziewczyna nie mogła sobie przypomnieć tego nazwiska, ale już gdzieś je słyszała. I skąd to się w ogóle to tu wzięło? Rosalie postanowiła przeczytać ten pamiętnik. Przecież również dobrze może być to tylko zwykła książka. Z każdym przeczytanym zdaniem nie wierzyła własnym oczom. Byli tam opisani dragoni i nefile na dodatek w jakiejś magicznej szkole. Sama Victoria była żoną króla, ostatniego posiadacza znamienia z czarną koroną, który równie był błękitnej krwi. Gdy doszła do dnia kiedy królowa miała urodzić drugą córkę usłyszała jak ktoś woła ją z dołu. Odłożyła książkę na stoli i poszła na dół.
-Właśnie skończyliśmy. Czy odpowiadają ci dekoracje?-Spytał jeden z pracowników.
-Hmm..- Rose rozejrzała się dookoła.- Tak jest świetnie. Dziękuję wam bardzo.-Podziękowała dziewczyna.
-Miłej zabawy życzymy i dowidzenia.- Po tych słowach dekoratorzy wyszli.
- Buum, buum- Zegar wybił godzinę 19.00.
-Oh.. już czas się przygotować.- Powiedziała sama do siebie dziewczyna i pobiegła do swojego pokoju.
Po gorącej kąpieli dziewczyna założyła na siebie bardzo elegancką a zarazem sexowną sukeinkę.
Stanęła przed lustrem i musiała sama przyznać, że dawno nie wyglądała tak pięknie a zarazem pociągająco. Spojrzała na odbicie szyi i nie mogła uwierzyć własnym oczom miała tam czarną koronę.
-Boże jakim cudem to się stało, nigdy nie zrobiłam sobie tatuaża, a ty nagle korona na mojej szyi? Hm.. ciekawe już widziałam gdzieś tą koronę tylko nie pamiętam gdzie. Może w jakiejś książce albo w internecie.-Rozmyślała Rose.
Niestety przerwał jej kolejny dzwonek do drzwi. No tak to pewnie jej przyjaciółki przyszły na imprezę. Zaszła powoli na dół i otworzyła im drzwi. 
-Siemka Rose. Jak się czujesz nasz gorąca szesnastko.?-Zapytała Taylor.
-Cześć dziewczyny, dzięki że przyszłyście. Będzie super.- Odpowiedziała jubilatka.- Chodźcie i czujcie się jak i siebie.
-Nie ma sprawy.-Rzekła Alice 
-Wiesz Rose.. niestety będziemy u ciebie tylko do 23.00 bo obiecałyśmy chłopakom, że północy będziemy razem i wspólnie rozpoczniemy nowy rok. Nie gniewasz się?-Spytała niepewnie Taylor.
-Spokojnie. Oczywiście, że nie będę chowała do was za to urazy. Dziękuję, że w ogóle przyszłyście.  
-Oh.. nie ma za co. Zawsze miło jest spędzić trochę czasu w twoim towarzystwie.-Mówiła Taylor rzucając się na kanapę.
Rose była szczerze trochę zawiedziona, że resztę wieczory spędzi sama. Ale co poradzisz, każdy ma własne życie.
-Ej.. ty sexy chodź tu po prezenty.. -z przemyśleń wyrwały ją przyjaciółki.
Od razu pobiegła i otworzyła prezenty. Pierwszy był od Alice. Dostała wisiorek z własnym imieniem. W drugim była książka. Bardzo się ucieszyła z tych prezentów. Podziękowała koleżankom i zaczęły imprezę.
-.-.-.-.-
No i zostałam sama w tym wielkim domu. Jejku co ja mam tu robić? Wzięłam prezentu zaniosłam do pokoju  i poszłam dokończyć czytanie pamiętnika. Bardzo mnie to zaintrygowało. Wszystko co tam przeczytałam było takie znajome z zarazem obce. Usiadłam wygodnie w fotelu i zaczęłam czytać. Historia Victorii była bardzo interesująca. Pierwszą córkę nazwała Amy. Niestety nie odziedziczyła po rodzicach 'błękitnej krwi' wiec królowa postanowiła urodzić drugie dziecko. Wykryto u niej magiczne zdolności i znamię Czarnej Korony co oznaczało błękitnokrwistość. Nazwano ją... Rosalie. O Matko. To niemożliwe. Pobiegłam do salonu i stanęłam przed lutrem. Na szyi miałam taką samą koronę jak na okładce. Nie to nie może być prawda, zwykły zbieg okoliczności. Byłam strasznie zdezorientowana. Nogi się przede mną ugięły gdy zegar wybił północ i dzwonek do drzwi po prostu oszalał. Dzwonił nieustanie. Myślałam tylko o tym by to się skończyło. Błagałam samą siebie w myślach. I nagle wszystko ucichło. Ale było aż za chicho. Słyszałam własne oszalałe serce. Odwróciłam się i ujrzałam wysokiego bruneta o miłych rysach twarzy. Patrząc na niego nie czułam strach ale normalnie pewnie bym zemdlała. 
-Witaj Rosalie. Muszę cię z stąd zabrać, nie jesteś już bezpieczna w tym miejscu. Zabierz najpotrzebniejsze rzeczy  i idziemy.- Rozkazał jej chłopak.
Nie wiedziałam co robię ale posłuchała się jego. Nie było to normalne. W ogóle skąd on tu się wziął? Jednak rozsądek mówił mim, że mogę mu zaufać. Wzięłam walizkę i wrzuciłam do niej kosmetyczkę telefon i prawię całą szafę ubrań. Zeszłam z nią na dół i zaczęłam rozmowę z chłopakiem.
-Jak się nazywasz i dlaczego tu jesteś?
-Nathan ale mów mi Nat. Muszę Cię chronić i przetransportować w bezpieczne miejsce.
-Czyli gdzie?
-Nie mogę tego powiedzieć. Dowiesz się na miejscu. Możemy już ruszać?
-Tak, ale co z rodzicami i przyjaciółmi?
-Wszystko jest już załatwione.Idziemy?
-OK.
Nat wziął ode mnie walizkę i wyciągnął rękę w moją stronę. Już miałam mu ją podać gdy przypomniało mi się o pamiętniku, sięgnęłam po niego. Prostując się podałam rękę Nathanowi i przeżyłam szok. Trzy metry na przeciwko mnie pojawił się mężczyzna. Straszny jednak nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jego oczy były po prostu piękne. Puścił mi perskie oko a ja poczułam straszny ucisk i brak tlenu. Byłam bliska zemdlenia gdy moje nogi wyczuły ziemię. 
-.-.-.-.-


Z góry przepraszam za błędy i może nielogiczne zdania. Mam nadzieję, że ta notka zachęci was do czytania mojego bloga.   

P.S. Będę czasem pisała w pierwszej a czasem w trzeciej osobie. 
                     




3 komentarze:

  1. Masz rację... Jest tu trochę błędów, które należałoby poprawić :P Ale treść nadrabia wszystkim i nie masz się czym martwić :) Proponuję abyś trochę bardziej rozbudowywała rozdziały :) Chodzi o to żeby było więcej szczegółów, ponieważ czasem odczuwałam niedosyt lub nie wiedziałam o co chodzi. :P
    Blogerka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejne części? Jest świetneee to opowiadanie *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy zaczyna z lekkimi błędami. To jest jeden z blogów, który bardzo mi się podobał. Pomysł rozmaicenia postaci nadnaturalnymi mocami i ich tajemniczość jest bardzo ciekawa. Na pewno będę czytać dalej, ale też zapraszam do siebie :).

    OdpowiedzUsuń