Bywa nieraz, że stajemy w obliczu prawd, dla których brakuje słów.
Nie wiem, co się ze mną działo. Nie wiem, ile czasu minęło. Nie wiem, gdzie jestem. Widziałam swoich rodziców ale nie mogłam z nimi porozmawiać, nie mogłam ich dotknąć. Tak strasznie chciałabym z nimi porozmawiać. Spytać się co teraz ze mną będzie. Czy wrócę na ziemię? Czy już na zawsze zostanę w takim zawieszeniu?
Pamiętam, jak umarła. Widziałam Sophie i Damona. To ona mnie zabiła ale on jej na to pozwolił. Jak mogę mu to wybaczyć? Moje serce krwawi, moja miłość słabnie. Ale mam dla kogo żyć, poświęciłam się dla poddanych. Nie świadomie złożyłam ofiarę. Problem w tym, że nie wiem jak złamać klątwę. O jaki owoc im chodziło?
Pamiętam, jak umarła. Widziałam Sophie i Damona. To ona mnie zabiła ale on jej na to pozwolił. Jak mogę mu to wybaczyć? Moje serce krwawi, moja miłość słabnie. Ale mam dla kogo żyć, poświęciłam się dla poddanych. Nie świadomie złożyłam ofiarę. Problem w tym, że nie wiem jak złamać klątwę. O jaki owoc im chodziło?
-.-.-.-.-
Nie chciałem iść na jej pogrzeb. Nie chciałem patrzeć na jej martwe ciało ponieważ to wszystko była moja wina. Pozwoliłem na to gdy mogłem powstrzymać Sophie.
Podążałem w kierunku Grobowca. Wszędzie byli ludzie ubrani na czarno. Przytłaczało mnie to. Znów czułem strach, pierwszy raz od bardzo dawna po prostu się bałem. Bałem się bo nie wiedziałem jak sobie poradzę z tą stratą. Otaczające mnie osoby płakały ale w ich przypadku potrwa to tylko kilka dni a dla mnie kilka tygodni może nawet miesięcy.
Każdy kolejny krok wykonywałem z ogromnym oporem i wysiłkiem. Chciałem jak najdłużej odwlekać tą chwilę gdy podejdę to trumny i złoże pożegnalny pocałunek. Oddam jej hołd. Poświęciła się dla innych, miała tak ogromną odwagę żeby tego dokonać że powinna być wzorem do naśladowania. Jej poddani na długą ją zapamiętają a jej historia przejdzie do legendy. Za kilka lat będzie autorytetem dla innych. Małe dziewczynki będą chciały wyglądać tak jak ona, będą chciały być takie jak ona. Jednak prawda jest taka, że żadna z nich nie będzie taka jak ona. Taka dobra, czysta, bez interesowna, uczciwa, sprawiedliwa, po prostu doskonała.
Byłem już coraz bliżej jej ciała, coś we mnie pękało, wiedziałem, że pewien rozdział w moim życiu właśnie dobiegł końca. Jednak musiałem wziąć się w garść. Sam sobie dodawałem otuchy ponieważ nigdy tak na prawdę nie miałem obok siebie bliskiej osoby, której mógłbym całkowicie zaufać. Możecie myśleć że była nią Sophie ale mylicie się. Ona widziała we mnie osobę dzięki, której zasiądzie na tronie. Natomiast ja w niej widziałem osobę , która pomoże mi zniszczyć Arkadię. Teraz patrząc z perspektywy tak, krótkiego czasu wiem jaki niedojrzały byłem, jak bardzo mogłem się mylić.
Już tylko kilka kroków dzieliło mnie od wyznaczonego miejsca. Ludzie dookoła schodzili mi z drogi, ciągle coś do siebie szeptali, obwiniali mnie o jej śmierć. Bali się mnie, byłem dla nich intruzem, mieli rację.
Każdy krok łamał mnie od środa do momentu kiedy pochyliłem się nad jej ciałem. Była taka nieskazitelna, nadzwyczaj piękna. Ubrana w białą szatę wyglądała jak anioł. Zaczęły piec mnie oczy jednak nie mogłem pokazać słabości, nie przy tych wszystkich osobach, zbyt długo tłumiłem w sobie swoje uczycie aby teraz pozwolić im przejąć nade mną władzę.
Nie mogłem dłużej wytrzymać pocałowałem jej usta i od razy się odwróciłem. Nie mogłem tam dłużej być, musiałem uciec.
Podążałem w kierunku Grobowca. Wszędzie byli ludzie ubrani na czarno. Przytłaczało mnie to. Znów czułem strach, pierwszy raz od bardzo dawna po prostu się bałem. Bałem się bo nie wiedziałem jak sobie poradzę z tą stratą. Otaczające mnie osoby płakały ale w ich przypadku potrwa to tylko kilka dni a dla mnie kilka tygodni może nawet miesięcy.
Każdy kolejny krok wykonywałem z ogromnym oporem i wysiłkiem. Chciałem jak najdłużej odwlekać tą chwilę gdy podejdę to trumny i złoże pożegnalny pocałunek. Oddam jej hołd. Poświęciła się dla innych, miała tak ogromną odwagę żeby tego dokonać że powinna być wzorem do naśladowania. Jej poddani na długą ją zapamiętają a jej historia przejdzie do legendy. Za kilka lat będzie autorytetem dla innych. Małe dziewczynki będą chciały wyglądać tak jak ona, będą chciały być takie jak ona. Jednak prawda jest taka, że żadna z nich nie będzie taka jak ona. Taka dobra, czysta, bez interesowna, uczciwa, sprawiedliwa, po prostu doskonała.
Byłem już coraz bliżej jej ciała, coś we mnie pękało, wiedziałem, że pewien rozdział w moim życiu właśnie dobiegł końca. Jednak musiałem wziąć się w garść. Sam sobie dodawałem otuchy ponieważ nigdy tak na prawdę nie miałem obok siebie bliskiej osoby, której mógłbym całkowicie zaufać. Możecie myśleć że była nią Sophie ale mylicie się. Ona widziała we mnie osobę dzięki, której zasiądzie na tronie. Natomiast ja w niej widziałem osobę , która pomoże mi zniszczyć Arkadię. Teraz patrząc z perspektywy tak, krótkiego czasu wiem jaki niedojrzały byłem, jak bardzo mogłem się mylić.
Już tylko kilka kroków dzieliło mnie od wyznaczonego miejsca. Ludzie dookoła schodzili mi z drogi, ciągle coś do siebie szeptali, obwiniali mnie o jej śmierć. Bali się mnie, byłem dla nich intruzem, mieli rację.
Każdy krok łamał mnie od środa do momentu kiedy pochyliłem się nad jej ciałem. Była taka nieskazitelna, nadzwyczaj piękna. Ubrana w białą szatę wyglądała jak anioł. Zaczęły piec mnie oczy jednak nie mogłem pokazać słabości, nie przy tych wszystkich osobach, zbyt długo tłumiłem w sobie swoje uczycie aby teraz pozwolić im przejąć nade mną władzę.
Nie mogłem dłużej wytrzymać pocałowałem jej usta i od razy się odwróciłem. Nie mogłem tam dłużej być, musiałem uciec.
-.-.-.-.-
Zawieszenie, tak długo tutaj jestem a może tylko mi się tak wydaje.Może minęło dopiero kilka minut. I nagle stracę to poczucie, upadam, lecę w dół, szybko, bardzo szybko, zdecydowanie za szybko, boję się. Nic nie widzę, nic nie słyszę. Czuję pustkę. Nagle błysk, huk, zaraz w coś uderzę...
Jakaś siła poderwała mnie do góry i cisza.. Boję się otworzyć oczy, nie wiem co zobaczę. Słyszę szmer następnie podniesione głosy. Jedni krzyczą, niekórzy płaczą. Postanawiam otworzyć oczy.
Widzę swoje nogi, ręce, trumnę, To naprawdę się stało, zmartwychwstałam. Spojrzałam na otaczające mnie osoby, są zdziwieni, zszokowani. Widzę płacząca Amy a za nią resztę przyjaciół, którzy nie są w stanie pojąć tego co właśnie się stało.
Powoli wstaję wychodzę z trumny i idę przed siebie, nie wiem dokąd zmierzam ale wiem, że właśnie tak powinnam postąpić. Poddani robią mi przejście i nagle przed sobą widzę Damona, ubrany cały na czarno upada na kolana. Wypowiada bezgłośnie moje imię a ja patrzę w jego oczy i czuję nienawiść.
-.-.-.-.-
Uciekam gdy nagle mam przeczucie, że źle robię, że powinienem zawrócić. Tak robię, wracam i nagle widzę jak przez tłum idzie Rosalie. Upadam na kolana i wypowiadam jej imię. Imię osoby, która zmieni wszystko.
Po niecałym roku wracam ponownie na bloga. Tyle razy tu zaglądałam i nie wiedziałam co naspisać. zawiodłam Was i siebie. Aż nagle o godzinie 1.29 w nocy kończę pisać rozdział. Przepraszam wszystkich, których zawiodłam. Mam nadzieję, że udami mi się jeszcze naprawić tego bloga :)
Jeśli jeszcze są osoby, które czytają moje opowiadanie bardzo proszę o komentarz abym wiedziała, że nadal mam dla kogo pisać :D
Super czekam na kolejne rozdziały! Po prostu aż żałuję że tak szybko przeczytałam. Bardzo bujną masz wyobraźnię można tylko pozazdrościć i życzyć abyś pracowała nad tym i pisała! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJejkuuu jakie cudowne!! Przeczytałam wszystko jednym tchem!! Czekam na więcej!! <3
OdpowiedzUsuńNie czytałam poprzednich rozdziałów, ale jak tylko zaczęłam ten pomyślałam ,,Czyżbym czytała epilog?''. Czułam się jakby historia się kończyła, a ona tak na prawdę dopiero się zaczyna. Jest to oczywiście wielki plus. Co prawda nic nie ogarniam i nie rozumiem. Ona jest zombie? Wampirem? Muszę koniecznie nadrobić poprzednie rozdziały bo zwariuję. Cieszę się, że zdecydowałaś się powrócić bo to może być początek czegoś niesamowitego. Ja też niedawno zdecydowałam się wrócić do pisania wraz z przyjaciółką. Jeśli miałabyś ochotę zajrzeć co tam skrobiemy sobie było by nam bardzo miło. Zaczynamy wszystko od zera i komentarzy brak, a jako autorka na pewno wiesz jaka to motywacja i szczęście każdy kolejny komentarz :)
OdpowiedzUsuńhttp://paradise-jemiandakwamaryn.blogspot.com/
Może akurat przypadnie ci do gustu :**
Naprawdę świetny pomysł na opowiadanie. Przeczytałam kilka rozdziałów i szczerze mówiąc, urzekła mnie ta historia. :)
OdpowiedzUsuńhttp://juzwariatka.blogspot.com/
Naprawdę świetny blog, weszłam przypadkiem i zostaje na stałe ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wystarczylo-jedno-spojrzenie.blogspot.com/
Naprawdę świetny blog, weszłam przypadkiem i zostaje na stałe ;)
OdpowiedzUsuńhttp://wystarczylo-jedno-spojrzenie.blogspot.com/
WOW super blog :D a tu mój ---> http://blogmrslife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń